I podczas wszystkich tych ucieczek nie przestawało go zadziwiać piękno tej ziemi, która nie należała do niego. Ukrył się w jej piersi, przeczesywał palcami jej powierzchnię w poszukiwaniu pożywienia, lgnął do jej brzegów, żeby chłeptać wodę, i starał się jej nie kochać. W noce, gdy niebo przybierało osobową postać, stawało się słabe od ciężaru własnych gwiazd, zmuszał się, by jej nie kochać. Jej cmentarzysk i nisko położonych rzek. Albo po prostu domu – samotnego, pod drzewem paciorkowym; może jeszcze uwiązanego do niego muła i światła, które padało na jego sierść w pewien szczególny sposób. Wszystko to potrafiło poruszyć Paula D, a on usilnie starał się tego nie kochać.

Toni Morrison w znalezionym wycinku gazety poznała historię młodej uciekinierki z niewoli, która zdecydowała się na pewien czyn, by ze swoimi dziećmi nie wrócić do piekła na ziemi. Amerykańska pisarka zainspirowana tym stworzyła powieść uhonorowaną Nagrodą Pulitzera (kilka lat później otrzymała literacką Nagrodę Nobla za całokształt twórczości) – jej najnowsze wydanie w Polsce wyszło nakładem Wydawnictwo Poznańskie w 2023 roku, przetłumaczyła je Kaja Gucio (z wyczuciem, o czym świadczą np. zwroty: „W życiu żem”, „Wodożłop”, „Duch ochoczy, ale ciało słabe”). Umiłowana uczy m.in. szczerego spojrzenia na historię, szacunku do drugiego człowieka i głębokiego namysłu, zanim w ogóle oceni się czyjąś postawę.

Morrison w tej powieści napisanej na wysokim i głębokim poziomie językowym („Ich milczenie odbijało się od ścian niczym oszalałe ze strachu ptaki”; „(…) w oczach Sethe nie odbijała się choćby odrobina światła. Były niczym dwie studnie, (…) Trzeba było zakryć te wycięte otwory jakąś pokrywą, wiekiem, postawić przed nimi znak na ostrzeżenie tym, co czai się w ich pustce”; „Gdzie strzępy nowin moczyły się jak suszona fasola w wodzie źródlanej – aż wreszcie robiły się na tyle miękkie, że nadawały się do przełknięcia”) rozlicza się z trudną historią swojej ojczyny.

Rasizm objawia się tu nie tylko biciem, torturowaniem i gwałtami wielu białych (nie wszystkich, są też dobre przykłady postaw) na czarnych – również umieszczoną na półce figurką czarnoskórego chłopca, trzymającego monety w swoich szerokich ustach; przy niej jest napis „Do usług jaśniepaństwa”. Figurka stoi w domu osób, którym jak najdalej do świata niewolnictwa… Autorka porusza też wątek Indian (czyli przedstawicieli ludów pierwotnych), mimo zasług dla nowych przybyszów oszukiwanych, zabijanych i nie szanowanych przez nich nawet po śmierci – weźmy wątek cmentarza „starego jak niebo”, który pulsuje „wzburzeniem umarłych z plemienia Miami”, bo przez środek ich świętego miejsca wiedzie teraz droga.

A jednak ci teoretycznie gorsi przesuwani niczym „pionki na warcabnicy” czują, kochają (np. piękna scena z cieniami trzymającymi się ze dłonie), gotowi są poświęcić dla miłości siebie i nie tylko, buntują się. Wiekowa i szanowana Dzidzia Suggs podkreśla dobitnie, że nawet jeśli biali rasiści sądzą, że zachowują się jak trzeba, że „definicje należą do definiujących, a nie do definiowanych” – daleko im do tego, co robią prawdziwi ludzie. Ona też przeszła piekło, ale w pewnym etapie życia udało się przekroczyć rzekę, za którą czekała ją wolność. Wtedy oszołomiona mogła powiedzieć: „Te ręce należą do mnie. To są moje ręce”.

Jej przykład jest jednym z kilku w tej książce, że cena za wolność i miłość bywa duża, i nawet nie chodzi o pieniądze. Wie o tym również jej synowa z „drzewem” na plecach (to jej pierwowzorem była autentyczna niewolnica w wycinka gazety), wnuczka, wie też tytułowa postać. Morrison choćby w przypadku tej ostatniej zachęca do przebicia się przez warstwę egoizmu i uzależnienia – żebyśmy chcieli dostrzec, że za złymi postawami mogą się kryć samotność i krzywda; pragnienie kogoś, by go pokochano. Kogoś, kto chce „wykrzyczeć wstyd, rozpada się na odrębne części, żeby żarłoczny śmiech łatwiej mógł ją całą połknąć”.

Innymi słowy, wielu nie udało się przejść na drugą stronę rzeki, a niemało jest też takich, którzy przedostali się przez nią mocno poranieni pod każdym względem. Może warto sprawdzić, czy rany faktycznie są nieuleczalne i zadbać, by nie powstawały nowe. Bo w tym świecie trudno być jak aksamit w tej powieści, po który rusza jedna z postaci: czysty, nowy i taki gładki.

O zmroku, we mgle i w błocie, / do naszej chatki przy płocie, / gdzie rozbrzmiewa piosenka, / a w kołysce maleńka, / gdzie zegar cicho gra / i oznajmia koniec dnia, / gdzie księżyc zza chmury / na zabawki mruga z góry, / gdzie śpi moja maleńka, / Pani Wielooka klęka. / Kładzie ręce na czole / mej dzieciny zmęczonej, / jej dłonie śnieżnobiałe / głaszczą loki mej małej. / W kędziory jedwabne / wplata palce powabne, / a potem jej czuły dotyk / zamyka brązowe oczy, / snem powieki zasnuwa / i tak Wielooka czuwa.

Rafał Kowalski © 2023

Toni Morrison, Umiłowana (przeł. Kaja Gucio), Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2023, s. 392