Równo 60 lat temu ukazał się debiutancki album grupy The Beatles, Please Please Me. Sesja nagraniowa trwała zaledwie jeden dzień. Potem nazwano ją „najbardziej produktywnym czasem w historii”.
W studiu nagrań muzycy The Beatles też nie byli całkowitymi żółtodziobami. Już wcześniej zarejestrowali single Love Me Do i wczesną wersję Please Please Me. Repertuar składający się na debiutancki longplay mieli opanowany, ponieważ przez dłuższy czas grali go w klubach. Album nagrano w studio EMI przy Abbey Road. Nagrania rozpoczęły się o dziesiątej rano i trwały do dwudziestej drugiej, z przerwą na lunch. W tym czasie Beatlesi zarejestrowali czternaście utworów, z których osiem było dziełem autorskiej spółki John Lennon & Paul McCartney, a resztę stanowiły covery.
Lennon i McCartney byli głównymi wokalistami na płycie, ale słyszymy też George’a Harrisona (w dwóch piosenkach) i Ringo Starra (jednea piosenka). Lennon był tego dnia przeziębiony, więc nagranie Twist and Shout pozostawiono na sam koniec sesji. Lennon mógł się w nim wydzierać do woli, choć kosztowało go to poważne zapalenie gardła, które dawało mu się we znaki jeszcze długo po opuszczeniu studia nagrań.
Wydany 22 marca 1963 roku album Please Please Me trwa 31 minut. Oprócz utworu tytułowego i coveru Twist and Shout zawiera takie hity I Saw Her Standing There czy Love Me Do. Płyta dotarła do pierwszego miejsca brytyjskiej listy bestsellerów i przez ponad rok pozostawała w pierwszej dziesiątce tego zestawienia.

Orany 60 lat temu to przed moim urodzeniem nawet.
Nigdy nie byłem ich zwolennikiem co nie znaczy, że kilku ich piosenek nie można od czasu do czasu posłuchać. Można i nawet są fajne.
Moim ulubionym Beatlesem był John Lennon. Przykro mi, że pod koniec 1980 zrezygnował z usług ochrony osobistej, którą przez lata zatrudniał z uwagi na ogromną popularność. 8 grudnia 1980 ok. godz. 22:49 został postrzelony przez Marka Davida Chapmana w bramie apartamentowca Dakota, w którym mieszkał na Manhattanie. Dosięgły go cztery z pięciu wystrzelonych kul. Straszne jest także to, chwilkę wcześniej dał autograf zabójcy swojemu. Ponieważ jego stan był ciężki (stracił około 70% krwi), nie czekano na ambulans. Policjanci przewieźli radiowozem rannego Lennona do szpitala, jednak już o godz. 23:07 personel wydał komunikat o śmierci Lennona. ABC News podała wiadomość o zgonie, przerywając mecz futbolowy.
https://plejada.pl/newsy/mark-chapman-historia-zabojcy-johna-lennona-ostatni-dzien-muzyka-smierc-proces/kr7fknx
Świat stracił wielkiego muzyka.
https://youtu.be/74DZHXhdcVQ Niesamowicie zabawna perełka.
https://youtu.be/6KgWEGnJTJc Tym razem bardzo wzruszająca perełka.
Pewnie wybaczysz mi, że skupiłem si na Johnie, ale przecież bez zespołu The Beatles nie byłoby tego fantastycznego muzyka oraz Człowieka, a wady to ma każdy. Jeśli miałby same zalety to nudny byłby.
Pozdrawiam Robercie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja dość długo przekonywałem się do tego zespołu, aż w końcu coś w głowie się zmieniło. Teraz nie mogę wyjść z podziwu nad geniuszem każdego Bitelsa z osobna i geniuszem całości zespołu.
PolubieniePolubienie
Można i tak. 3maj się.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zawsze wolałem wczesne utwory Beatlesów, z pierwszych dwóch, może trzech albumów, nawet jeżeli, obiektywnie rzecz biorąc, te późniejsze ‚ważą’ więcej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U mnie „dojrzewanie” do The Beatles przyśpieszył serial dokumentalny „The Beatles: Get Back”, dostępny na Disney+. Podglądanie geniuszy jest niesamowite.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja z kolei poznawałem dokładniej ich twórczość przy okazji kolejnych reedycji albumów. Ostatnio to był ‚Revolver’.
PolubieniePolubione przez 1 osoba