Poniższe zestawienie 12 najciekawszych, w mojej opinii, płyt z muzyką rozrywkową, wydanych w 2025 roku nie jest próbą zamknięcia roku w rankingu „najlepszych z najlepszych”. To raczej subiektywna mapa albumów, które wyróżniały się ambicją, spójnością i odwagą artystyczną — takich, do których chce się wracać nie tylko ze względu na pojedyncze utwory, ale dla całego świata, jaki budują od pierwszej do ostatniej minuty.
Co ciekawe, co należy tu wyraźnie odnotować, po raz pierwszy chyba w zestawieniu połowa płyt w zestawieniu została nagrana przez polskich artystów.
Wyboru dokonałem spośród albumów, do posłuchania których zachęcałem was w mijającym roku zarówno na gościnnym blogu „W kulturalny sposób”, jak i na moim Facebooku. Kolejność prezentowanych płyt jest oczywiście przypadkowa.
W świecie, w którym Jacob Collier przez lata udowadniał, że w muzyce potrafi niemal wszystko jego najnowszy album „The Light For Days” jest dowodem, że potrafi i nie musi niczego nie udowadniać, a jego nowa muzyka brzmi jak rozmowa z samym sobą. Ten album pokazuje artystę, który przestał próbować imponować i zaczął po prostu mówić.
Czyż w tym rozedrganym do granic wytrzymałości świecie tym czego najbardziej potrzebujemy, nie jest właśnie spokój i refleksja? Muzyka na tej niezwykłej płycie oferuje nam to w wersji premium.
Album „Portraits” to niezwykłe dzieło, w którym Adam Bałdych eksponuje swoje ogromne możliwości barwowe i niezwykłej urody brzmienie skrzypiec renesansowych. Muzyka na płytę powstała w towarzystwie wybitnych muzyków – pianisty Sebastiana Zawadzkiego, saksofonisty Marka Konarskiego, kontrabasisty Andrzeja Święsa i perkusisty Dawida Fortuny.
Czy muzyka na najnowszym albumie Adama Bałdycha zmieni świat? Nikt pewnie nie zna odpowiedzi na to pytanie, ale chcę wierzyć, że obcując z tą piękna muzyką staniemy się chociaż odrobinę lepszymi ludźmi.
Materiał na najnowszej płycie Stinga zatytułowanej „Sting 3.0. Live” został zarejestrowany podczas ostatniej światowej trasy koncertowej Sting 3.0 World Tour. Artyście na scenie towarzyszy klasyczny rockowy skład – jego wieloletni gitarzysta Dominic Miller oraz perkusista Chris Maas. Płyta zawiera 9 utworów (w wersji umieszczonej na platformach streamingowych utworów jest 10). Głos 73-letniego dziś Stinga brzmi na płycie dojrzale, chrapliwie, rockowo, choć falsety nie brzmią już tak przenikliwe i krystalicznie czysto jak kiedyś. Niestety, czasu nie da się oszukać…, chociaż, śledząc aktywność Stinga dochodzę do wniosku, że artysta musiał podpisać pakt z diabłem.
W najnowszej muzyce Snarky Puppy i Metropole Orkest jest mnóstwo genialnie brzmiącego fusion jazzu, funkowego groovu, muzyka świata czy nawet elementy rocka. Szerokie orkiestrowe aranżacje autorstwa Julesa Buckley sprawiają, że muzyka brzmi wręcz porywająco.
Na albumie „Second Time Around” obok autorskich kompozycji znajdują się znakomite interpretacje utworów takich jak „Windmills of Your Mind”, „Russians” Stinga, „What’s Love Got to Do with It” Tiny Turner, „Pastime Paradise” oraz „Love’s in Need of Love Today” z repertuaru Stevie Wondera.
Nowy materiał stanowi powrót do artystycznych korzeni – jest subtelny, dopracowany i pełen emocji. Kunszt wykonawczy, doskonałe brzmienie i wyjątkowa chemia między muzykami tworzą prawdziwą ucztę dla miłośników jazzu i muzyki improwizowanej.
„The Luck and Strange Concerts” Davida Gilmoura, to bardzo solidny koncertowy album — pełen pięknych momentów, świetnej gry gitarowej i emocji, które płyną z doświadczenia oraz spokoju artysty, który wie, co robi.
Największą siłą tego albumu jest jego atmosfera. To muzyka, która nie udaje, że żyje w latach 20. lub 30. — ona raczej przywołuje ich duszę, filtrując ją przez współczesną wrażliwość artysty. Słychać tu i berliński kabaret, i amerykański jazz, i klasyczną operetkową strukturę — wszystko połączone w sposób naturalny dla artysty, który od lat po mistrzowsku miesza te gatunki.
„Szósta godzina” nie jest płytą, która ma zaskoczyć. To album, który ma zostać, dojrzewać z każdym przesłuchaniem, jak dobre wino. Zamiast próbować prześcignąć samego siebie sprzed lat, Turnau proponuje dojrzałą refleksję nad tym, kim jest dziś – poetą śpiewającym z pełną świadomością własnego głosu i jego ograniczeń.
Album jest prawdziwą mozaiką gatunków i pokoleń, a Barbra Streisand zręcznie nawiguje między różnymi estetykami. Artystka starannie dobrała swoich muzycznych partnerów, szukając harmonii i kontrastów, które podkreślają jej własną, wciąż niezawodną wokalną potęgę.
Już początek albumu odsłania jego główny walor: klarowność, elegancję i intymność brzmienia duetu. Gitara klasyczna i kontrabas tworzą relację partnerską, równorzędną, pełną wzajemnego wsłuchiwania się, subtelnych gestów i naturalnych zmian ról. Nie ma tu tradycyjnego podziału na solistę i akompaniatora. Jest za to rozmowa, płynna improwizacja i nieustanne poczucie, że muzyka rodzi się tu i teraz. Ta oszczędność środków jest zarazem siłą albumu – „wystarczy” wyobraźnia, wrażliwość i techniczna maestria, by zamknąć pełen muzyczny świat w dwóch instrumentach.
„Obywatelka K.L.” Kasi Lins to projekt, który jest czymś znacznie więcej, niż klasycznym albumem z coverami — to intymny dialog artystki z duchem Grzegorza Ciechowskiego, nie jako pomnikiem, ale jako wciąż pulsującą w naszej świadomości obecnością.
Jacek Bulak © 2025
