– Oto jestem! – Żebrak rzucił im się na szyję i ich ucałował. – Na początku pobłogosławiłem was, byście byli jak ja, a teraz daję to wam w prezencie ślubnym. Wydaje się wam, że się jąkam. Ale ja wcale się nie jąkam. Po prostu mowa świata, która nie jest pochwałą Boga (niech będzie błogosławiony), nie jest pełna (dlatego zdawał się jąkałą, bo zacinał się na słowach, którym brak było pełni). Ale ja wcale jąkałą nie jestem. Wręcz przeciwnie, jestem oratorem i wyśmienitym mówcą.

Grupa pasjonatów pod wodzą profesora Marcina Wodzińskiego i doktora Wojciecha Tworka postanowiła przybliżyć chasydyzm tą antologią opowieści, niektórych dotąd niepublikowanych (wydaną przez Ossolineum / ZNiO). W nich dochodzi do nadnaturalnych pojedynków przywódców religijnych, pojawiają się duchy, ożywają umarli, mają miejsce cudowne uzdrowienia; jednocześnie opowieści te zdają się być zachętą do czynienia czegoś, co nie wymaga cudownych zdolności – jakby w myśl słów rebego Elimelecha o „pozytywnej pracy świętej, umacniającej świętość przez dobre uczynki”.

Jakub Icchak ha-Lewi Horowic, czyli Widzący z Lublina, Israel syn Eliezera znany jako Baal Szem Tow i Beszt, Elimelech Weislblum z Leżajska, Szneur Zalman z Ladów, Nachman z Bracławia, Jaakow Icchak Rabinowicz zwany Świętym Żydem z Przysuchy… W tej antologii opowieści o cadykach, czyli przywódcach chasydzkich bardziej znanych i szanowanych, sąsiadują z wieloma o tych mniej rozpoznawalnych. Nie idzie tu jednak o ranking popularności pod względem imion i nazwisk. Znacznie bardziej o zestawienie w jednym tomie opowieści o tych postaciach, a najbardziej o to, co te opowieści – których poszukiwacze i tłumacze zadbali o użycie takich słów, jak na przykład „obrugał”, „chełpił”, „wichrzyciel”, „pierzchnął”, „szczezną” – mogą zaszczepić w osobie je poznającej.

Kiedy bowiem do pewnego cadyka przychodzi dziedzic ze swoim niemym synem, cadyk jest w stanie dokonać cudu, czyli sprawić, by chłopak zaczął mówić. Zanim jednak to zrobi, mówi: „Obiecaj mi, że nie uczynisz krzywdy żadnemu Żydowi, wówczas odzyska mowę”.

Kiedy Dawid Biderman z Lelowa swoim zwyczajem zanurza się w lodowatej rzece, widzący to goj zdejmuje z siebie ciepłe futro i okrywa nim lelowskiego cadyka, za co ten błogosławi go długim życiem. Gdy dwaj Żydzi dokonują niesamowitego wyczynu na oczach esesmańskich i ukraińskich strażników, ten pierwszy, za którego sprawą zdarzył się cud, mówi do drugiego „zwyczajnego”: „Ale powiedz mi, mój przyjacielu, jak tobie udało się znaleźć po drugiej stronie dołu?”, na co słyszy odpowiedź: „Ja uchwyciłem się ciebie”.

Siła wiary w kogoś, pomoc ponad podziałami religijnymi i sugestia, by nie krzywdzić (bywa, że również zwierząt) to przykłady przesłania, jakie można wyłowić z morza tych opowieści, z których najstarsze pochodzą z początku XIX wieku, a najnowsze sprzed zaledwie kilku lat. O tym zresztą, że nie trzeba posiadać umiejętności wznoszenia się do nieba czy pomocy duchom, by czynnie nadawać sens słowu „dobro”, świadczy postawa Sary Schenirer, ortodoksyjnej nauczycielki i działaczki z Krakowa. W opowieści o niej na konkretnych przykładach można dowiedzieć się, czym może być skromność, dbałość o wyzdrowienie dziecka, traktowanie go poważnie – jak wtedy, gdy Sara zrezygnowała z podróżowania dorożką i poszła piechotą z podopiecznymi, skoro one nie mogły jechać tym pojazdem. O tym, czym może być dobro i zło, w tej antologii potrafią mówić złe duchy w synagodze (weszły do niej z powodu cudzołóstwa prowadzącego nabożeństwa chazana), ale też postawa państwa Jachowiczów wobec państwa Hillelów podczas Holokaustu. Choćby oni dokonali wspaniałego cudu bez użycia magicznych umiejętności.

Bo choć może zabrzmi to banalnie, dobry uczynek potrafi ucieszyć czyniącego go bardziej niż wygrana w totolotka. Wtedy można uśmiechnąć się z satysfakcją, jak chasyd Ben Cijon Apter, który po przeżyciu czasem groteskowych sytuacji osiąga swój życiowy cel, dociera do swojego Mistrza w Humaniu. Albo jak twórcy ten antologii po jej wydaniu, których warto wymienić w kolejności alfabetycznej: Arkadiusz Brudło, Anna Brzozowska, Jagoda Budzik, Jadwiga Czeska-Kosiba, Jan Doktór, Agata Ganczarska, Anna Kałużna, Małgorzata Lipska, Agata Paluch, Marek Tuszewicki, Wojciech Tworek, Wioleta Urbańska, Marcin Wodzinski, Mirosław Wójcik i Piotr Zadworny.

Zapał szybko stygnie i nie pozostawia po sobie żadnego śladu. Największą sztuką jest zachować go w sobie na długie lata względem każdego przykazania, każdego zwyczaju żydowskiego. Entuzjazm nie powinien jedynie bić z twarzy człowieka, ale także, co ważniejsze, płonąć w jego wnętrzu. Człowiek musi nim być ogarnięty, ten powinien w nim żyć i bić z niego na zewnątrz.

Rafał Kowalski © 2025

Marcin Wodziński, Wojciech Tworek, Opowieści chasydzkie. Antologia, Wydawnictwo Ossolineum 2025, ss. 986