Piątkowy poranek (16 lutego) nie zapowiadał burzliwego popołudnia. Najpierw dowiedziałem się, że jestem rencistą, a potem, że kandyduję do rady miasta Płocka.
Po kolei.
Po powrocie z pracy otworzyłem list od naszego wspaniałego ZUS-u. Ich oddział w Jaśle (!) poinformował mnie, że w roku ubiegłym otrzymałem od nich 53 złote z groszami zasiłku rentowego. Oniemiałem. Z tego, co pamiętam, nie jestem rencistą. Zadzwoniłem więc do tej szanowanej i cenionej przez Polaków instytucji z prośbą o wyjaśnienie. Uprzejma pani przeprowadziła ze mną wywiad i poddała w wątpliwość, czy nie jestem emerytem, ani rencistą. Zapewniałem ją z całych swoich sił, że nie jestem. Co prawda, czasem się czuję zmęczony, a hipochondria jest jedyną chorobą, na którą nie cierpię, ale to chyba nie uprawnia mnie do otrzymywania zasiłku.
Przy okazji zapytałem, czemu informacja przyszła aż z Jasła? Pani odpowiedziała pytaniem: to nie ma pan nic wspólnego z Jasłem? ZUS-owi kłamać nie wolno. Odrzekłem więc, że owszem, mam – co roku przejeżdżam przez to miasto, jadąc w Bieszczady. W tych górach jest jeszcze szczyt o takiej nazwie, ale nie pamiętam, abym doznał na nim kontuzji, uprawniającej mnie do pobierania świadczenia rentowego.
Później gruchnęła kolejna informacja. Tym razem w mediach. Gazeta Wyborcza Płock doniosła, że jakiś Robert Majewski kandyduje z list Koalicji Obywatelskiej do rady miasta Płocka. Piszę “jakiś”, bo nic mi nie wiadomo, abym to był ja. Nikt się ze mną w tej sprawie nie kontaktował, a gdyby to zrobił, odmówiłbym, ponieważ – po pierwsze – choć lubię Płock, nie jestem jego mieszkańcem, a po drugie – nie zamierzam kandydować w tych wyborach do żadnej rady.
Tak, czy owak, pomyślałem, że chodzi o innego Roberta Majewskiego. Jakież było moje zdziwienie, gdy internet podpowiedział mi wcześniejszy artykuł GW Płock, w którym opisywano przedwyborczą “giełdę nazwisk” osób, które brane są pod uwagę do startu w tych wyborach. Znowu ujrzałem swoje nazwisko. Tym razem bez wątpienia byłem to już ja, bowiem dodano uzupełnienie, że ów Robert Majewski od lat prowadzi chór Vox Singers. Z tego, co pamiętam prowadzę ten chór.
Te dwa wydarzenia zachwiały moim poczuciem tożsamości. Świat wie o mnie więcej niż ja sam, albo tracę nad nim (lub nad sobą) kontrolę. Do piątku uważałem, że jestem posiadaczem osobowości zintegrowanej, stosunkowo dojrzałej, zdrowej, dobrze przystosowanej, zasadniczo wolnej od poważnych wewnętrznych konfliktów. Chyba tak jednak nie jest. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego, jak jechać do Jasła i tam ubiegać się o mandat radnego.
Robert Majewski © 2024
