Igor Strawiński: Violin concerto D-major, Scherzo à la Russe, Orchestral suites, Apollon musagète
James Ehnes – violin, BBC Philharmonic, Andrew Davis – direction
Chandos Records 2024, TT: 69’56”


Igor Strawiński: Violin concerto D-major, Béla Bartók: Rapsodies 1 & 2, Bohuslav Martinů: Suite concertante, Méditation
Frank-Peter Zimmermann – violin, Bamberger Symphoniker, Jakub Hrůša – direction
BIS Records 2024, BIS-2657, TT: 69’13”


Igor Strawiński zapisał się w historii muzyki jako wielki rewolucjonista, kompozytor, który śmiało przełamywał konwencje, nieraz szokując krytyków i słuchaczy. Uważany jest za jednego z najważniejszych kompozytorów XX wieku. I tu dotykamy swoistego paradoksu, bo poza jego muzyką do słynnych baletów, filharmonie rzadko sięgają po inny (symfoniczny) repertuar.
Na szczęście wydawnictwa płytowe nie szczędzą nam nowych nagrań Strawińskiego. W styczniu ukazały się dwie świetne płyty z jego Koncertem skrzypcowym D-dur. Pierwszą nagrał James Ehnes dla Chandosa, drugą Frank Peter Zimmermann dla szwedzkiej firmy BIS.
Koncert skrzypcowy Strawiński skomponował w 1931 roku dla młodego wirtuoza (urodzonego w Suwałkach) Samuela Duszkina. Kompozycja pochodzi z neoklasycznego okresu w twórczości Rosjanina, podobnie jak jego balet Apollon musagète, który zamyka płytę z Ehnesem w roli głównej.
Oba utwory zamieszkują dwa różne światy. Apollon musagète rozpięty został na długich łukach melodycznych, granych przez orkiestrę smyczkową, natomiast Koncert skrzypcowy jest niezwykle motoryczny. Andrew Davisowi, który poprowadził w tym nagraniu BBC Philharmonic, z łatwością udało się rozróżnić te dwa dźwiękowe terytoria. James Ehnes poszedł jednak w koncercie o krok dalej i jego ekspresyjna i ekspansywna gra wystaje nieco ponad wizję dyrygenta. Nie są to jednak różnice na tyle duże, żeby przesadnie kręcić nosem.
Pozostałą część albumu kompozycje Strawińskiego nieco mniejszego kalibru – dwie Suity na małą orkiestrę z początku lat dwudziestych XX wieku. Obydwie są de facto orkiestracją utworów pierwotnie skomponowanych na duet fortepianowy.
Oprócz Suit na płycie mamy jeszcze Scherzo à la Russe z 1945 r. To z kolei orkiestrowa wersja utworu skomponowanego pierwotnie dla zespołu jazzowego Paula Whitemana.
Żaden z tych trzech utworów nie jest dziełem szczególnie znaczącym w twórczości Strawińskiego, ale Andrew Davis zadyrygował nimi z taką dbałością o szczegóły, że słucha się ich wybornie.
Bardziej podoba mi się wizja Koncertu skrzypcowego, za którą stoją Frank Peter Zimmerman i Orkiestra Symfoniczna z Bambergu pod batutą czeskiego dyrygenta, Jakuba Hrůšy. Tę interpretację nie waham się nazwać referencyjną. Jest ona równie sarkastyczna, co i nastawiona na “zwarcie” między solistą a orkiestrą. Jest w niej i ciężar potężnej grawitacji, i lekkość piórka na wietrze, a Zimmerman gra tak genialnie, że nie zauważa się wymagań technicznych, jakimi ten utwór jest naszpikowany.
Dalej na płycie mamy Dwie rapsodie skrzypcowe Bartóka z 1928 roku i Suitę koncertująca Bohuslava Martinů z 1944. Utwór Bartóka jest tak żywiołowy, że nogi same rwą się do tańca, a kompozycja Martinů to jedno z jego najrzadziej granych dzieł. Można powiedzieć, że Hrůša wydobył czeskie DNA z orkiestry. Nic dziwnego Bamberger Orchestra założyli powojenni uchodźcy z Czech.
Po wysłuchaniu tego albumu przyszło mi do głowy pytanie – dlaczego tak genialne utwory prawie w ogóle nie są grywane? Dlaczego orkiestry zamykają się w sztampowym repertuarze? Nie znam odpowiedzi. A skoro tak, tym częściej i chętniej będę sięgał po obie płyty – ze wskazaniem na Zimmermanna i Hrůšę.
Robert Majewski © 2024
