Przy kolacji rozmawiali o swoich nastoletnich latach (…). Niewykluczone, że rozmowa o tym okresie ich życia pogłębiła w nich poczucie wspólnej przeszłości; niewykluczone, że zatęsknili za sobą jako nastolatkami; to mogła być radość, jaką czuli pod koniec udanej podróży samochodem, po wspaniałym tygodniu na wyspie i po tym, jak w pensjonacie zagrał jej na starym fortepianie piosenkę Fatsa Wallera; (…) Byli przyjaciółmi od bardzo dawna i kochali się tak, jak kochają się starzy przyjaciele, ale wieczorem tamtego dnia, w pokoju na drugim piętrze, pod belkowanym sufitem, zakochali się w sobie – jak nastolatki.


Ian McEwan w swojej najnowszej książce (wydanej przez Wydawnictwo Albatros, przetłumaczonej przez Andrzeja Szulca) powołuje do życia mężczyznę i towarzyszy mu niemal przez całe jej życie. Kiedy staje on wobec wyrobów życiowych, i wie, że zwlekanie może sprawić, że straci coś ważnego. Gdy uczy się potrzeb innych ludzi i własnych, staje się częścią wydarzeń ważnych dla świata. Walczy z własnymi demonami…


Ta postać i inne w „Lekcjach” mierzą się z konsekwencjami konkretnych decyzji. Co się dzieje, gdy porzuca się rodzinę, by pisać książki, które mogą stać się bestsellerami? Jeśli brnie się w związek z osobą zaborczą? Kiedy dziecko zaczyna zachowywać się jak własny rodzic, powielać jego złe decyzje z przeszłości?… Choć McEwan tworzy czarne zdania na białych stronach, w jego słowach barw, odcieni jest bardzo dużo. Nic tu nie jest proste.
Dlatego ojciec potrafi zaimponować synowi bohaterstwem, jednocześnie nie szanuje swojej żony; potrafi uderzyć ją „mocno w ramię, tak że cała się ugięła. Nie robił tego z uczuciem, ale je udawał, w wystarczającym stopniu, żeby nie było wiadomo, jak zareagować”. Jeden z bohaterów chce postąpić szlachetnie, pomóc znajomym w opresyjnej sytuacji – zarazem nie przyjmuje do wiadomości, że naraża ich na niebezpieczeństwo. Odrzucona perspektywa małżeństwa raz pozbawia czegoś istotnego, innym razem ratuje od tragedii. Pojawia się amerykański poeta Robert Lowell; tworzy wysoko oceniany tom wierszy – tomiku nie byłoby jednak, gdyby Lowell nie splagiatował i przerobił rozpaczliwych listów i rozmów telefonicznych swojej żony, porzuconej przez niego dla innej kobiety.


Dla kogoś w tej powieści wolność oznacza dryfowanie przez życie, wyłącznie reagowanie na kolejne wydarzenia, bez podejmowania poważnych zobowiązań. Jak przywołany w „Lekcjach” jeden z bohaterów powieści Josepha Conrada: ciągle młody, podekscytowany, wszystko traktujący jak przygodę – niezależnie od niebezpieczeństwa katastrofy. A czas upływa cały czas…


Szczególnie interesujące w „Lekcjach” wydają się postacie kobiece. Jak matka dziewczyny, która słyszy od córki, że dorastała w matczynym cieniu, w chłodzie jej rozczarowania: „Całe moje dzieciństwo kręciło się wokół twojego poczucia porażki. Twojej goryczy. Nie zostałaś pisarką. Och, jakie to było straszne. Nie zostałaś pisarką. Zamiast tego czekało cię macierzyństwo. Nie to, że go nie cierpiałaś. Jakoś się z nim pogodziłaś. Ale z trudem znosiłaś to drugorzędne życie”. W tej matce miksują się potem miłość do potomkini i bronienie jej decyzji oraz żal i potępienie jej… Jest nauczycielka zaślepiona uczuciem; nie potrafi dostrzec pewnych granic, przekracza je bezpardonowo… Pojawia się kobieta odkrywająca swoją chorobę i nie poddaje się – chce zdążyć zrobić w swoim życiu coś ważnego.


McEwan umie połączyć kunszt języka, głębi i wyobraźni. Jak wtedy, gdy twierdzi, że nikt nie może wiedzieć, co dzieje się w umyśle siedmiomiesięcznego dziecka: „Jest niczym mroczna pustka, szare zimowe niebo, na którym wrażenia – dźwięki, widoki, dotyk – wybuchają niczym fajerwerki w łukach i girlandach pierwotnego koloru, natychmiast zastępowane przez inne i zapomniane ponownie”. Widoczny jest u niego szacunek do Czytelniczki i Czytelnika, gdy nie sugeruje czegoś wprost. Kiedy syn odpakowuje zakupy i zauważa na najwyższej półce lodówki mydło leżące obok kawałka sera – można się domyśleć, że z jego matką zaczyna dziać się coś niedobrego; że jej życie za chwilę może stać się „jednym długim odpływem”, który cofając się, będzie „zostawiać przypadkowe kałuże ocalałej pamięci”. Ciekawym zabiegiem wydaje się również sugerowanie końca pewnego wątku, a potem szerszy powrót do niego.

Autor jednocześnie pisze o ważnych wydarzeniach w historii świata, jak zburzenie muru berlińskiego, kryzys nuklearny między USA i ZSRR, pojawienie się telewizora i komputerów, atak terrorystyczny na World Trade Center, katastrofa w elektrowni atomowej w Czarnobylu, pandemia… Jednocześnie umie przyciągać szczegółami – piosenką „It’s Long Way to Tipperary” z pierwszej wojny światowej; cytatami z literatury i tytułami czasopism; informacją, że wydanie „Młodości i dwóch innych opowiadań” Josepha Conrada z 1933 roku kosztowało 7 szylingów i 2 pensy… A gdy pisze o tych istotnych wydarzeniach, podkreśla, że Niemcy słusznie doceniają antynazistowski ruch Biała Róża z lat 40. XX wieku – zarazem zaznacza, że tym nie da się usprawiedliwić pewnych spraw: „(…) nawet tysiące grup Białej Róży, nawet miliony sabotażystów i tryliony niepasujących śrub, nie odkupi uprzemysłowionego okrucieństwa Trzeciej Rzeszy i dziesiątków milionów obywateli, którzy wiedzieli i odwracali wzrok. Uważał, że jedynym mogącym przynieść odkupienie projektem jest dowiedzieć się o wszystkim, co zaszło. I zrozumieć, dlaczego to nastąpiło”. Dostaje się też niektórym Anglikom o poglądach lewicowych, którzy twierdzą, że Sowieci weszli do Czechosłowacji na prośbę tamtejszej klasy robotniczej.


Ian McEwan – gdzieś między wijącym się kolażem papierosowego dymu, rozpaczliwym poszukiwaniem sensu i rzeką przypominającym strumień roztopionego złota – uważa, że interesującym konstruktem jest piekło, które tworzymy sobie sami. I choć co i rusz nie odrabiamy lekcji jako zbiorowość i jednostki, kto i co stoi na przeszkodzie, byśmy dokonywali innych wyborów? Przynajmniej spróbować…


(…) nie wyglądała jak ktoś, kto jest w żałobie. Dbała o męża tak bardzo, że czasem brakowało jej sił; przeżyła pół wieku w jego cieniu jako usłużna wojskowa żona. Teraz, po kieliszku sherry przed kolacją, śmiała się bez skrępowania, była rozmowna i ożywiona. (…) nigdy jej takiej nie widział.

Rafał Kowalski © 2023

Ian McEwan, Lekcje, Wydawnictwo Albatros, Warszawa 2023, s. 576

Najlepszą cenę na tę książkę znajdziesz w serwisie 3tam.pl